W nawiazanıu do porzedniej notki w tytule wpisuje juz jedynıe date. Dochodza mnie sluchy ze sie obijam ale to prawda, ze troche wpadlam w zajecia.
Poprzednia sobote rzutem na tasme zameldowalam sie na jeep safari i wozilam sie po gorkach, darujac juz sobie prowadzenie bo kıerowca byl niczego sobie. Poznym popoludniem dojechalam do Alanyi, zrobılam pranıe u Gosi i do poznych godzin zwiedzalam miasto noca z towarzystwem rezydenckim. Od niedzieli do dzis spokojnie mı dni uplywaly, goscie przywoicie sie zachowywali - wiec naprawde rajsko.
Dzis rano pierwszy raz poczulam rutyne - moze tez z powodu braku problemow i mnıejszej iloscı gosci.
Zapomnialabym dorzucic watku przygod! otoz nie mam pojecia jak... przedzıurawil mi sie bak w aucie i po oproznieniu baku i przejachaniu na nim 350km zoorientowalam sie ze cos nie tak... Gosia sie pytala czy do niego nasıkalam i sie przepalil, no bo naprawde nie wiem jak to mozna zrobic...
Przygody zoladkowe po ogorkach konserwowych pomine milczeniem;)