Niesamowita jest szybkosc czestotliwosci dat w kalendarzu..z ostatniej notki z 30.07 zrobila się data 7.08. Dni mijaja pracowicie, z dnia na dzien coraz więcej wiem i już nawet szkolilam Sarah co do rozliczen tygodniowych. Slowem jestem już prawie jak pozostali wyjadacze!
Zeszlo tygodniowe wrazenia zapewnilam sobie na quadach w czasie dnia wolnego, dwugodzinny rajd po lesie piniowym, wybralam się tez na kawe do Mardan Palacu – hotelu 7-mio gwiazdkowego i mialam w zeszlym tygodniu jednego pana który mial wypadek i odwiedzalam go parę razy wieczorem w szpitalu. Tak więc plan miasta Antalyi mam w całosći opanowany. Udalo mi się tez w dwa wieczory zintegrowac z ekipa – raz na bbq, na które przynioslam cukinie i arbuza a drugi raz w kameralnym gronie u nas w Belku. Integracja meczaca sprawa i pozno się zaczyna a moj organizm potrzebuje srednio 5/6 godzin snu więc niestety mój kontakt internetowy na tym cierpi.
Muszę się pochwalic, ze w srode nielegalnie przekroczylam granice :D... odprowadzalam mojego poturbowanego goscia do samolotu i prawie udalo mi się z nim wejsc do samolotu, przekroczylam kontrole i pomagalam robic zakupy w strefie bezclowej, nie mialam paszportu i gdyby był zlosliwy celnik nie wpuscilby mnie powrotnie do Turcji – strefa bezclowa to już obszar teoretycznie za granica.
Ponadto bylam swiadkiem problemu kurdowskiego, wracalam wieczorem z biura i przy ulicy wrzala bijatyka, grupa Turków obkladala ciosami paru ludzi- policja starala się rozpedzic ta grupe – parę dni pozniej jak poznalam chlopaka Ann, pytalam co to bylo, on opowiedzial, ze pojawilo się 3 Kurdow w Belku i wystarczy ze są Kurdami „scheisse leute” i nikt ich tu nie chce, a oni chcieli tylko taxi... no comments
Jutro znow dzien wolny i planuje odwiedzic Alanyie i Gosie miedzyinnymi. Do uslyszania!