Raz na wozie raz pod wozem – tak moge strescic moje ostatnie dni. Ostatecznie na opere Troji nie pojechalam, bo zatrzymali mnie gosice w hotelu i mialam przez nich troche stresu. Ale nie martwi mnie to, bedzie jeszcze okazja, a ma to być przede wszystkim przyjemnosc a nie kolejne napiecie czasowe. Spedzialam za to wieczor w Gridzie, gdzie jedna z animatorek miala urodziny.
Bardziej mnie mnie zmartwili ci goscie, gdy w sobote dowiedzialam się ze zamiasta do wycieczkowego busa na wycieczke wsiedli do publicznego, hihi! W sumie z mojej winy bo powiedzialam im zeby czekali przy ulicy, a mieli przy parkingu. No i coz podjechal bus, oni powiedzieli dokad chca ze z naszej firmy, no to pan kierowca chetnie ich zaprosil do srodka zawiozl do centrum, kazal zaplacic i przesiasdz się do innego busa. Troche ich to zmartwilo, więc zaczeli wydzwaniac do polskiego biura co mają robic... ech... nie komentuje
Jak tak dalej pojedzie to naprawdę wroce szybciej do domu bo mnie zwolnia! ;)
Nie udało mi się dotrzymać obietnicy zeby w sobote w ramach dnia wolnego, wybyczyc się cały dzien na plazy albo gdziekolwiek w pozycji horyzontalnej, po prostu nie, nie umiem! Zebrałam wszystkie potrzebne manatki i przed 8.00 wyruszyłam w strone Kemeru. Celem służbowym było pozbieranie klaserow z hoteli gdzie nie ma gosci, bo otrzymuje nowe hotele i brak w nich info. Pochwale się ze zjadlam sniadanie w rixosie sungate royal – 20 min zajelo mi podjecie decyzji na co mam ochote zastanawiajac się od wypiekow tureckich po maccaroni, dobrze mają tez rozwinieta część dietetyczna, zreszta kazdy z 5gwiazdkowych hoteli ma.
Jednym z moich celi było zdobycie Teleferiku. Zrobiłam to stylem dwuwyciągowym – podjeżdżając autem pod kolejkę, a następnie po zniżce rechber indirim – zamiast 20eu, za 10 eu wwiozlam się na 2400metrow niczym typowa rosyjska turystka we flipflopach, z mezem i 3 dzieci. Dla uspokojenia sumienia, że zdobyłam ten szczyt w tak mało czysty sposób, wybrałam się na 2h obchod grani. Czułam się w sandałkach niczym pielgrzym św.Piotr na szlaku licyjskim;) Wspaniałe widoki, rześkie powietrze, masę kamieni i kłujących porostów dookoła – ale i tak było pięknie!
Teleferik jest jednym z najwyższych szczytów w górach Taurus, nazywany też jest górą Olimpos, pomimo, że prawdziwy Olimp jest w Grecji. Podobno z góry widać Cypr, ja się jakoś nie dopatrzyłam...
W drodze powrotnej zaliczyłam jeszcze zatoke z ruinami Phaselis, u podnóża Olimpos - ustronne miejsce, awansowało na drugie miejsce zaraz po Chimerze na mojej autorskiej liscie do kampingowania. Są tu zachowane ruiny amiteatru, 2 agor i rózne pozostalosci murów rozsiane wsrod pini i obrosniete trawskami, stanowi to dobra scenografie dla filmu o poszukiwaczach zaginionego atlantisu. Oczywisice wjazd 5eu – ale rechber indirim:)
Parenaście kilometrów od Antalyi zatrzymałam się też w miejscu zaznaczonym na mapie dla wspinaczy – Akyalyar , zjazd zaraz przy ulicy i znak schodzacy pod ziemie. Okazalo się ze jest to jaskinia naciekowa. Wogole nie skomercjalizowana! Parę smieci i dużo kurzu w srodku. Dla wspinaczy to raj boulderingu! Pan Sonel zrobiłby z tego użytek....