Tutaj moj bus konczyl trase. Stacja byla nad samym wybrzezem. Przewidzialam to wczesniej i wyposazona w stroj kapielowy, zostawilam dobytek na skraju plazy i dany mi bylo zakosztowac oceanu indyjskiego po roku czasu! Wrazenia bezcenne.
Miasto podobnie jak Habmanota nie jest skomercjalizowane dla ruchu turystycznego. Moj ksiazkowy przewodnik twierdzil ze mozna zobaczyc codzienne zycie Sri Lanki, trafil mi sie malo szczesliwy dzien Puyi (swieta religinego przypadajacego raz na dwa tygodnie), co oznacza ze nikt nie pracuje (usilowalam wyslac kartki) i cale rodziny chodza na spacery.
Przez cale wybrzeze co 20 metrow staly powozy z lodami.
Spedzialam troszke czasu na slonecznych kontenplacjach z lodem w rece, pisakiem miedzy stopami, obserwujac spacerujace ludzi i pary. Kazde przechodzaece dziecko bylo mna zachwycone