Jak widać, skoro zamieszczam notke, a tym razem pisze na bieżąco, z Kapadocji zostały marzenia ściętej głowy... Kradne internet z Topkapi Palace i zaraz zamierzam tez zaatakowac bufet – szturmem:) zanim wyje wszystko grupa 100 mnichow szaolin, która tu obecnie nocuje
Wczoraj od 8.30 do 24.00 spdzilam z Sulajmanem. Uswiadomil mnie nieborak co muszę dziś zrobic, nadrukowac, zaplanowac, zapisac.... I wyrobilam się ze wszystkim do 14.00
W międzyczasie musialam faksowac zmiany transerow samolotu, bo samolot pozniej odlatuje, zabookkowac jednym wycieczki, uaktualinic dane w hotelach na mnie a nie Sulejmana. Kupa roboty... Do tego raz musialam jechac jak na sygnale do doktora bo Pan jeden noge sobie zwichnal i nie mogl się dogadac z lekarzem... przydalby mi się bardzo podreczny slowniczek medyczny.
A dlaczego z Sulejmanem tak długo? Bo nakoncu dnia bylismy w Kemer na odwiedzinach, a potem zaprosiła nas Kemerowska ekipa na kolacje na statek, ze względu, ze Sulejman chcial się z nimi pozegnac, zostalismy. Wesoli ludzie, w większości Belgowie, Niemka, Wegięr, Turcy i Rumunka. Co jest smieszne, bede tu druga osoba obok Sulejmana, która zna wszystkie ekipy na całej Riwierze – od Kemer po Alanie. Nikt nie ma tak rozleglego regionu. Niemcy i Belgowie, kazdy rezydent ma 6/7 hoteli w jednej miejscowosci. Ja mam troche więcej, w tym tygodniu - 10 w 3 miejscowosciach naraz. Z tym, że pojedyncze rodziny, a to tez różnica. No i ja mam same pieciogwaizdkowe resorty gdzie nie ma zadnych skarg! Więc nic tylko zenona pod pache i bookowac:)
W kazdym razie wczorajsza kolacja byla na statku gdzie mamy dla gości nurkowanie – i muszę powiedziec ze sama bym się skusiła kiedys za nurkowac! Rozmawiałam z instruktorami, którzy to prawadzą i można by zrobić kurs PADI po 4 glebszych zejsciach. Czad! Chlopaki tez się wspinaja i mówią płynną angielszczyzną bo pracowali jako roznorodni instruktorzy paralotniarstwa, windurfingu, sportow wodnych i innych cudow w pieknych miejsch w stanach, karaibach, tajlandii i gdzies jeszcze. Czad! Szkoda tylko ze w tym Kemer mam tak malo hoteli. Ale już wiem kogo pytać o zapewnienie czasu wolnego:)
Gdy już byłam u siebie po północy, SOS nr się odezwal ze Panstwo muszą lekarza bo problem z uchem... tak więc dzien mi się przedluzyl do 2.00 bo trzeba bylo lekarza sciagac... czas nocny pracy powinien być jakos super platny. A ten SOS nr wcale mi się nie podoba...
Jutro mam już samodzielne odwiedziny, popoludniu powitania nowych gosci i w miedzyczasie rozwiazywanie niespodziewanych problemow...shit;/
ALE! W sobote zamowilam sobie dzien wolny!! mam zamiar jechac na rafting w ramach study tour do kanionu Kopurlu. Niech się do soboty dzieje co chce!
A co do zdrowego odzywiania, to tak szybko nie umre:) Jem srednio w restauracji co 12h, ale jak już się czestuje to wcale sobie nie zaluje allinclusive:) Turecka kuchnia jest całkiem dobra, podobno na trzecim miejscu po francuskiej i chińskiej. Specjałami tutejszymi są zupki, dania z baraniny, pizze pide, placki goezeleme i te rozne dziwne slodkie rzeczy – których nie mam czasu spalac bieganiem...
Co do biegania, spotkalam na dzikiej plazy przedwczoraj mega zolwia! Metra na metr! Wyszedl z wody a ja bylam pewna ze to kamien, zdziwilo mnie tylko ze kamien się rusza... wiem ze jestem na teresnie aktywnym sejsmicznie no ale bez przesady. Skubaniec ważyl ze 100kg i nie dal się na ladzie zatrzymac, a nie chcialam mu pletwy uszkodzic....
Do nastepnego!