Dziś spedzalam w Side – 70km od Antalyi z Sulejmanem, Turekiem po studiach polonistyki. Pomimo paru blachych problemow ludzkich, do przeycia ale za dużo biurokracji... Mam tydz na obserwacje
Na umowione miejsce pod sklepem Migros stawilam się lekko spozniona, bo nie podejrzewalam ze to jest to miejsce, mijajac je po raz pierwszy. Wpakowalam się pod samo antyczne miasto i dopiero Panowie Jandarmi wytlumaczyli mi, ze to na obrzeza muszę jechac...
Side jest wiekową miesciną ogarniata tlumem turystów. Według mojego pascalowskiego przewodnika spedzala tu wakacja sama Kleopatra z Markiem Antoniuszem – miesicina z tradycjami;) Stare miasto zlokalizowane jest na samym cyplu niewielkiego półwyspu, dostepne w calej czesci pieszym, polowicznie dla ruchu samochodowego, parkingu natomist pod dostatkiem. Zwiedzic podobno najlepiej rozpocząć od starego teatru z czasów rzymskich, na 20 tys ludzi, następnie agorę handlową, miejską, miejsce po bazylice, łaźniach, brame...
Wzdłuż Side ciągnie się piaszczysta plaża od Antalyi aż po Alanye. Hotele zlokalizowane są na na z dala od centrum, zasilane przez gości głównie niemieckich, rosyjskich, brytyjskich i polskich.
Przewodnik twierdzi „Zawsze znajdzie się jakiś zakątek do którego nie dotarła jeszcze komercja i gdzie poczuć można autentyczną atmosferę tureckiej prowincji”. Może za mało tam widziałam – ale szczerze wątpie...