Uff..2/3 podrozy w jedna stronê ju¿ za mna. Wlaœnie zajelam mijesce w kawiarni na lotnisku Tegel, ludzilam siê, ze bedzie polaczenie wlan, owszem jest, ale po wplacie:)
Od wczoraj wieczora czuje, ze regularnie trace swiezosc. Juz obawiam sie publicznie sciagnac buty.
Od 21.30 tluke sie pociagiem Katowice - Berlin Lichtenberg z 50-letnia towarzyszk¹ podrózy, która popijala swoje kanapki sobieska i parkrotnie wspominala pociagi na Krym lub jaka Dania jest piêknym miastem:) W Berlinie ze wzgledu na to, ze lot mam dopiero o 18.10 postanowilam zoorganizowac sobie czas turystycznie.
Odwiedzilam galerie C/O gdzie od lutego do polowy maja odbywa siê jedyna w Europie wystawa Annie Leibovitz. Na 2 poziomach – nie wiem, nie wiêcej niz na 400m2 spedzilam 3h. Wystawa nie przedstawia jej calego dorobku, spodziewalam siê prac z poczatku jej kariery (magazayn rollingstones az do ostatniego kalendarza lavazzy) – tego mi osobiscie zabraklo. Wystawa byla zbiorem fotografii z ¿ycia prywatnego i przenikania siê miêdzy tym pracy zawodowej. W efekcie nakresla siê bardzo wyrazny profil artystki, wybor tematow, sposoby ukazania historii a do tego osobiste komentarze uzupelniaja calosc. Przedstawia wlasna historie oparta na przedstawieniu historii innych. Jej relacja z Susan Sonntag jest bardzo wnikliwie przedstawiona, rodzina, dzieci, smierc bliskich. W tym wszystkim wspaniale portrety znane z okladek Vanity fair, cosmopolitan i innych pism amerykañskich. Gdybym nie widziala wczesinej dokumentu Life through Lens, spedzilabym tam kolejne 2h. W koñcu 10 euro za wejscie (z przewodnikiem) zobowiazuje.
Co do Berlina, troszke zwiódl mnie mój wewnêtrzny zmysl gps. Mialam problem z dotarciem na stacje, wywiozlam siê poczatkowo do zony C, ale szybko wrócilam i opanowalam juz bez przeszkód berliñski metro. Szkoda tylko, ze tageskarte kosztuj¹ 6,50euro. Przeszlo mi przez mysl przy kupnie zeby coœ oszczzdzic ale przypomnijac sobie sylwetra szybko wybi³ mi siê ten pomysl z glowy. Odiwedzilam po drodze stara kunsthalle – wysprayowany budynek mlodych artystow, gdzie odbywaja siê rozne happeningi a obecnie global warming ausstellung.Po wystawie Annie przerzucilam siê, bo nie nazwe przejscia przez ulice pelne ludzi z moimi bagazami - spacerem, obok museuminsel na friedrichstarsse i prosto do zoo na bus na lotnbisko. Po drodze zafundowalam sobie goenzolle - turecka pitta ze szpinkiem – istne cudo!
Na lotnisku chyba faktycznie wygladalam na zmeczona bo odbieraj¹c bilet pani bardzo glosno i wyraznie powtarzala kazdy wyraz, pytaja najpierw czy mowie wogole po niemiecku, a pan turek dal mi sok pomaranczowy jak poprosilam o kawe.. tjaa