Geoblog.pl    sobelka    Podróże    wzdłuż Maroka    czerwone miasto
Zwiń mapę
2008
24
sty

czerwone miasto

 
Maroko
Maroko, Marrakech
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Eskapada do Maroko została sprawnie zaplanowana w pewnien grudniowy wieczór, gdy znajomy czech, Martin wpadł do mnie (wówczas w Saarbruecken), do akademika z nowiną wyprzedaży biletów tanich lini lotniczych. W ten sposób przygoda miała się rozpocząc rano 24.01 w Marakeszu i skończyc wieczorem 29.01 w Fezie.
Let the adventure to begin...
Wyposażenie w niewielki bagaż, przewodnik Rough guide, śpiwór i kieszonkowy nie przekaraczający 300 euro wylądowaliśmy na lotnisku w Marrakeshu. Oczekiwał nas tam "znajomy", z którym kontaktowałam sie przez couchsurfing, oferował się jako przewodnik i zapewniał pobyt u niego 100 km od marakeshu. Wymieniając parę maili, dałam do zrozumienia że będziemy indywidulnie podróżowac. Facet był stanowczo za miły, wydawał się podejrzany, z czasem jednak przekonaliśmy się, że Marokańczycy są tak nastawieni na turystów. W każdym razie postanowiliśmy być "wolni" i podróżować samotnie.
Lotnisko w Marrakeschu jest porównywalne do Frankfurfurckiego Hahnu. Autobusy kursują co 40 min do centrum za 20 dh (11dh = 1e). Najbliżej centrum (placu Djema el fna) wysiąść pod meczetem Koutubia, uważany zresztą za najbardziej perfekcyjny minaret w północnej Afryce. Wokół placu, wsród wąskich ulic zlokalizowanych jest najwięcej hoteli, hotelików i rijadów.
Poszukując lokum, wielu proponowało "just looking, half price, especially for you my friend" specjalne oferty. Ale wkońcu ulokowaliśmy się w trzecim z kolei Essauria wyszukanym i zrecenzowanym przez Roughguide, oferował pokój dwuosobowy za 100dh, z wodą,wspólna łazienką na piętrze i śniadaniem.
100 metrów dzieliło nasz hotel od Djema el Fna. Na placu w ciągu dnia można było podziwiać zaklinaczy wężów, muzyków, bębniarzy, akrobatów, posłuchać kaznodziejów, kupić świeże i suszone owoce. Po zmroku na plac przybywało więcej tubylców, rozrywek, muzyków, gier a ponadto pól placu zajmowały stoiska z marokańskimi specjałami. Spacerując wzdłuż grillowych stoisk kelnerzy niemalże siłą sadzają każdy przy swoim grillu, każdy oświecony pochodniami, częstują specjałami jak kuskus, zupa harira (przecierowa z warzyw), ostre kiełbaski, sałatka z drobno siekanego pomidora, pieczona ryba oraz gotowane ślimaki dla odważnych. Można się też natknąć na grill tylko mięsne, te serwują całe pieczone baranie głowy. Nie próbując specjałów, warto tu przynajmniej przysiąść na szklanke prawdziwej miętowej herbaty serwowane z dużą ilością cukru.
Nieważne za którym razem jest się na placu, za każdym to miejsce potrafi wciągnąć.
Z placu rozpoczyna się wejście do Mediny - Starego Miasta. De facto, Medina, jest miejscem wyrobu i sprzedaży wielu wyrobów od tanich turystycznych pamiatęk do unikalnych wyrobów skórzanych czy mebli. Pogrążając się w wąskich uliczkach, nie jest możliwe orientacja według mapy, przydatne są drogowskazy na mijanych budynkach, wystarczy mieć otwarte oczy:)
Marrakesch jak wszystkie marokańskie miasta składa się z dwóch części, stara część jest obudowana 9 km muram a druga część,kolonialna, to Ville Nouvelle. W tej części skupiają się biurowce, pięciogwiazdkowe hotele i działalność industrialna. Już kolejnego dnia zoorientowaliśmy się gdzie można tu na najkorzystniejszych warunkach wypożyczyć auto...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (15)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
sobelka
Karolina Sobel
zwiedziła 8% świata (16 państw)
Zasoby: 150 wpisów150 14 komentarzy14 413 zdjęć413 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.08.2010 - 12.08.2010
 
 
03.03.2010 - 01.05.2011